Jak to się stało, że znów jestem na początku drogi?

 

Ano zwyczajnie.

Przez lata pracowałam jako agent w biurze nieruchomości. Praca podobała mi się bardzo! Miałam wtedy duży kontakt z ludźmi. Oglądałam jak żyją, przysłuchiwałam się ich potrzebom. Czułam się w tym zawodzie jak u siebie!

Potem pojawiła się  szansa abym mogła przygotować się do egzaminu państwowego, więc ją wykorzystałam.  Zdałam egzamin i dostałam licencję. Zostałam Pośrednikiem w obrocie nieruchomościami! Takim, który ma własny numer, udokumentowaną wiedzę i otwartą drogę do własnego biura! Byłam naprawdę szczęśliwa. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj…

Jakiś czas później, zmieniło się prawo i tamte licencje przestały mieć znaczenie. Teraz mam inną. O tym samym numerze. Wydaną przez Polską Federację Rynku Nieruchomości.  Zawiesiłam ją jakiś czas temu na kołku.

A było to tak…

Kilka lat temu zapragnęłam zmienić miejsce zamieszkania. Marzył mi się mały pensjonacik w górach. Ciepłe,  przytulne pokoje. Smaczna kuchnia i półki w spiżarni ciężkie od moich wyrobów. Widziałam siebie siedzącą blisko kominka. Prowadzącą ciekawą dyskusję z moimi gośćmi. Albo wtulającą twarz w szyję jakiejś uroczej alpaki, bo alpaki są najbardziej urocze na świecie! Czułam, że to będzie miejsce, w którym będę szczęśliwa!

Kilka lat temu…

Żeby ułatwić sobie start w turystyce, poszłam do szkoły. Ja śpioch, wstawałam o 6 w każdą drugą sobotę i niedzielę miesiąca, żeby na ósmą stawić się w szkole. Siadałam w ławce szkolnej, słuchałam wykładów, zdawałam egzaminy. Miałam koleżanki i kolegów w wieku mojej córki.  Młode mózgi i mój, nieco zużyty, ale jak się okazało – całkiem sprawny!

I mam!  Dyplom technika turystyki wiejskiej!

To była fajna przygoda!

W góry ostatecznie nie wyprowadziliśmy się a ja rozpoczęłam naukę w Mistrzowskiej szkole storytellingu biznesowego Moniki Górskiej. I to była jeszcze lepsza przygoda! Pisałam fajne teksty. Dostałam Oskara! Czułam dumę i radość!

W lipcu ubiegłego roku postanowiłam wrócić do zawodu.

Właściwie nie straciłam z nim kontaktu przez ten czas. Śledziłam rynek, zmiany w prawie i obserwowałam innych pośredników.

Kiedy zaczynałam pracę w nieruchomościach  moim narzędziem była Gazeta Wyborcza. Komputer również, ale bez dostępu do internetu. To było wyłączne  prawo właściciela agencji.

Nie było też szkoleń. Wiedzę posiadał właściciel. Uczyć można się było na własną rękę. No to się uczyłam! I tak mi zostało.

Teraz wszystko się toczy w sieci. Wszystko można załatwić przez komputer. Nawet wymienić dowód! Uważam jednak, że nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz.

Przez kilka lat mojego „odpoczynku” obserwowałam jak powstają nowe agencje.  Z zaciekawieniem patrzyłam na działania z bezpiecznej pozycji. Myślałam sobie „inny świat” .

I teraz ten inny świat próbuję oswoić. Uczę się na nowo zawodu. Do tego co umiałam, dołączam nowe umiejętności. Dopasowuję je do siebie. Liczę na to, że to, co młodzi w tym zawodzie mają z natury opanowane, ja opanuję też – nie tracąc przy tym tego, co posiadłam wcześniej.

Dla mojej i klientów satysfakcji.

 

blanka@bdobrowolska.pl

 

 

Dodaj komentarz